Jozef1962 Jozef1962
677
BLOG

Morderca akacji czyli piwo dla Szyszki

Jozef1962 Jozef1962 Hobby Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

      Akacje  rosły w rogu działki której jestem współwłaścicielem. Było ich sześć. Miały ponad 30 lat. Umiejscowienie, prawie w granicy pomiędzy placem targowym, parkingiem marketu budowlanego a moim domem powodowało, że były bardzo wysokie, ponad 20 metrów.


       Pięć lat temu przebudowywano plac targowy, od zaczęły się przechylać w kierunku targowicy. Wtedy to na pniu jednej z nich pojawiły się grzyby. Drzewo zaczęło usychać. Zapytałem kolegi leśnika co się dzieje. Stwierdził, że to właśnie grzyby, użył nazwy której dziś nie pamiętam i doradził aby natychmiast drzewo usunąć bo zarazi pozostałe. Zwróciłem się do urzędu o zgodę na wycięcie akacji, tej chorej i jeszcze jednej znajdującej się przed nią. Położenie drzewa na plac targowy nie wchodziło w rachubę ze względu na ogrodzenie i kontenery które stały na placu. Zdrowe drzewo zaś blokowało możliwość działania w kierunku naszej działki. Po dwóch tygodniach zostałem wezwany do dostarczenie zdjęć drzew. Co szybko uczyniłem. Po kolejnych 2 tygodniach otrzymałem zgodę na wycinkę chorego drzewa. Ale tylko chorego. Mimo mojego odwołania urząd zdania nie zmienił. Musiałem wynająć firmę z podnośnikiem i usuwać drzewo, po kawałku od góry : kosztowało to koło 2 tys. zł.

 

     Dwa lata temu w lecie burza złamała konar jednej z akacji, spadł na ogrodzenie. Przeciąłem go na 3 mniejsze, odciągnąłem i położyłem koło domu.  Zorganizowałem 10 m drabinę i z niej odciąłem postrzępiony kikut. "Specjalistyczną" maścią od kolegi leśnika posmarowałem aby zabezpieczyć. Naprawa ogrodzenia kosztowała 300 zł. Po tygodniu otrzymałem wezwanie do Urzędu. Okazało się, że urząd uznał /po donosie/ iż celowo uszkodziłem drzewo. Uratował mnie fakt lenistwa bo nie pociąłem i nie porąbałem konara tylko leżał w 3 kawałkach koło domu. Szanowny Urząd powołał Szanowną Komisję która obejrzała go sobie i stwierdziła, że to natura dokonała spustoszenia. Jednak w dniu w którym Szanowna Komisja odwiedziła moje niskie progi musiałem wziąć w pracy urlop.

 

    W marcu tego roku, gdy przez moje miasteczko przechodziła wichura, złamała gałąź i rzuciła na parking sąsiadującego marketu budowlanego.  Gałąź upadła obok 10 letniego Fiata Punto, końcówkami rysując mu błotnik. Właściciel okazał się człowiekiem. Nie dzwonił na policję tylko przyszedł się dogadać. Brat który jest lakiernikiem zrobił tzw. "wpyłki". Jako zadośćuczynienie wypolerował cały samochód.


    Gdy tylko pogoda się unormowała wynająłem firmę która za 500 zł wycięła 5 akacji. Pocięli je na sprytne pieńki. Za kolejne sto złotych wypożyczyli maszynę i posiekali na kilkucenymetrowe drzazgi wszystkie drobne gałązki.

 

       Tak oto zamordowałem pięć akacji.

 

     Teraz zastanawiam się, bo lubię zieleń i drzewa, czy zasadzić jakieś w tym miejscu. Dlaczego się zastanawiam ? bo nie znam przyszłości . Jeżeli mieli by dojść do władzy totalitaryści z PO lub Nowoczesnej , to zdecydowanie drzewa nie wchodzą w grę. Bo znów urzędnik będzie decydował o mojej własności i ścigał jak chciał.  Jeżeli będą jakieś kłopoty z drzewami, będę tracił czas, pieniądze i kłaniał się w pas urzędnikowi. Przepis którego tak bronią "demokraci" z PO, .N, czy KOD-u jest po prostu złamaniem jednej z podstawowych wolności człowieka. I oni  mówią, że PiS "zamachuje" się na wolność obywatelską .......  hipokryci.

   

     Jak Szyszko pojawi się koło mojej parafii z wdzięczności postawię mu dobre piwo !

Jozef1962
O mnie Jozef1962

nerwowy i uparty

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości